12 grudnia 2024

Pielęgnacja skóry: Lekki krem do twarzy i serum witaminowe - Mydlarnia 4 Szpaki!

 








To, co od zawsze najbardziej kocham w naturalnej pielęgnacji, naturalnych kosmetykach i rytuałach z ich udziałem, jest świadomość, że moja skóra i ciało, korzystają z najbardziej zdrowych, właściwych im elementów stworzonych przez naturę. 

Oleje z pestek cudownych owoców, maceraty, ekstrakty pełne witamin, mineralów, antyoksydantów, sprawiaja, że nie wyobrażam sobie stosowania np wyłącznie aptecznej pielęgnacji, która w moich oczach jest po prostu pozbawiona tego 'magicznego' elementu.

Korzystanie z naturalnych kosmetyków ma w sobie urok który trudno uchwycić słowami a działanie i długofalowe efekty unikania szkodliwych elementów w kosmetykach również są fantastyczne.

Przykładem takiej pielęgnacji i marką, która od początku mocno podkreśla swoją bliskość z naturą, jest Mydlarnia 4 Szpaki- dotąd sama stosowałam głównie ich rzeczy do ciała (uwielbiam Balsam Leśny i Cynamon z Wanilią! ) a teraz testowałam dwa produkty do pielęgnacji twarzy.


Najbardziej interesowało mnie serum- głównie dlatego, że jest to typ produktu, który bardzo lubię: zawierający naturalne ekstrakty ale też elementy bardziej zaawansowane technologicznie czyli w tym wypadku stabilną hydrofilową i hydrofobowa pochodną witaminy C (12% i 2%).
Serum jest też nowością marki, więc tym bardziej byłam ciekawa formulacji!








Stosuję serum głównie rano- właśnie ze względu na moc antyoksydantów, które w ciągu dnia chronią moją skórę przed wolnymi rodnikami oraz poprawiają elastyczność przez stymulowanie produkcji kolagenu. 

Serum witaminowe niesamowcie przypadło mi do gustu- nie zawsze jest tak w przypadku produktów z witaminą C, bo wiele z nich moja skóra średnio tolerowała. Tutaj było zupełnie inaczej i miałam wręcz wrażenie ukojenia skóry. Poza tym serum na bardzo ciekawą konsystencję- jest lekkie ale nawiżające, nie zbyt tłuste ani nieprzyjemnie lepiące się. 

Na skórze daje niesamowicie przyjemny efekt i świetnie spisuje się też, kiedy nakładamy na niego inne kosmetyki- nie trzeba też przesadzać z ilością i naprawdę pare kropelek w zupełności wystarczy.
Mam wrażenie, że dzięki tej trafionej konsystencji,  skóra po prostu wypija kosmetyk!







Oprócz witaminy C, marka umieściła jeszcze jeden waży element w składzie- ekstrakt z Mniszka Lekarskiego, który mocno wspomaga regeneracje, gojenie, wszelkie naprawcze procesy w skórze. 
Serum faktycznie regeneruje skórę, ale nałożone na noc również przyśpiesza gojenie mniejszych stanów zapalnych.
Do tego pięknie wpływa na ogólny koloryt, który z dnia na dzień delikatnie sie poprawia.

Zapach jest bardzo przyjemny - to połączenie pomarańczy i limonki, naturalny, wynikający z obecności obu olejków eterycznych. 

 

Skład: Woda, hydrofilowa pochodna witaminy C, betaina cukrowa, emulgator, propanediol, hydrofobowa pochodna witaminy C, laurynian izoamylu, triheptanoina, hemiskwalan, kompleks cukrów, cytrynian sodu, uwodorniony hydrolizat skrobi, ekstrakt z kwiatu mniszka lekarskiego, składniki wiążące i konsystencjotwórcze, olejek eteryczny z pomarańczy, olejek eteryczny z limonki, przeciwutleniacze, pigmenty, chelator, kwasek cytrynowy, konserwant.








Lekki krem do twarzy, tak samo jak serum pachnie przepieknie- świeżymi owocami, naturalnymi olejkami z pestek malin, porzeczek i truskawek. Jeśli używałyście tych olejków solo, będziecie mieć obraz tego o jaką nutę zapachową mi chodzi. Osobiście uwielbiam takie zapachy i lubię, jeśli krem nie próbuje zamaskować innymi dodatkami, nuty swoich najważniejszych składników.

Jest to lekki produkt, moim zdaniem idealny dla skór mieszanych, przetłuszczających się lub normalnych. Nie zapycha, lekko reguluje wydzielanie sebum, będzie dobrym dodatkiem do jakiegoś złuszczającego, kwasowego produktu jeśli mamy skórę skłonną do niedoskonałości.

To świetny bazowy krem o pięknym składzie, który jest bezpieczny, bardzo łagodny i nawet na wrażliwych skórach nie spowoduje żadnych problemów czy niechcianych reakcji!
Będzie też bezpieczny dla skór trądzikowych, ale jeśli macie bardzo, bardzo suchą skórę to może być dla Was po prostu za lekki.
Wchłania się bardzo dobrze, nie zostawia tłustej warstwy, i ładnie spisuje się pod makijażem- nie jest tym kremem po którym podkład będzie spływał.








Krem łączy w sobie przede wszystkim moc ekstraków owocowych oraz roślinnych olejów. 
Ekstrakt oraz olej z truskawki świetnie działają przy skórach ze skłonnoscią do przetłuszczania, pomagają przy wzmożonym wydzielaniu sebum, widocznych porach, ale również odzywiają skórę dzięki zawartości witamin A, B i E oraz przeciwdziałają starzeniu ze zwględu na przeciwutleniacze. 

Olejek z pestek porzeczki zawiera bardzo dużo witaminy C i również działa jako przeciwutleniacz.  Działa przeciwzapalnie, antyalergicznie, regenerująco i gojąco- jest świetny w pielęgnacji skóry suchej i dojrzalej. 

Ekstrakty z jabłka, malin oraz olejek z malin, brzoskwini i pestek jabłek, posiadają cudowne właściwosci rewitalizaji, odżywiania i regeneracji skóry, odżywiają ją, odmładzają i czynią bardziej elastyczną. 
Oczywiście, jak przystało na naturalny kosmetyk, wszytskie oleje i ekstrakty najlepszej jakości są bardzo wysoko w składzie i składają się również na zapach, który jest delikatnie wzmocniony małym dodatkiem naturalnego oleju eterycznego- jak już wspominałam, krem pachnie przepięknie!

Osobiście troszkę z nim poeksperymentowałam i parę razy zostawiłam grubszą wasrtwę jako maseczkę- taki sposób użycia kremu w suchych miejscach (np na czole) sprawił, że skóra naprawdę dostała solidną dawkę nawilżenia i odżywienia. Polecam próbować!
 

Skład: woda, skwalan, emulgator, alkohol cetearylowy, emulgator, olej z nasion brzoskwini, olej z pestek jabłka, olej z pestek malin, olej z pestek porzeczki, olej z pestek truskawki, betaina naturalna, ekstrakt z jabłka, ekstrakt z truskawki, ekstrakt co2 z nasion malin, witamina E, pantenol, gliceryna, olejek eteryczny klementynkowy, DHA BA, guma kasantanowa, chelator.

Jeśli testowałyście coś z Mydlarni 4 Szpaki, koniecznie dajcie znać co polecacie- mają tyle świetnych produktów i nawet piękne akcesoria!
Jeśli macie pytania, piszcie!

Buziaki

Ala






24 listopada 2024

Swatche matowych pomadek Pure Matte Golden Rose!

 






W której pomadce czułybyście się najlepiej?
Uwielbiam wszelkie odcienie nude, beże oraz delikatne róże i w tym wypadku, wybór miałam ogromny bo Golden Rose wprowadziło nowe, matowe pomadki w aż 25 kolorach.

Niżej zobaczycie swatche wszystkich kolorów z numerkami!


27 września 2024

NAJLEPSZY OLEJ Z OMEGA 3, 5, 6, 7 i 9 na piękną skórę i nie tylko! Podsumowanie stosowania 1hundred ...







Parę miesięcy mineło od mojej pierwszej łyżeczki 1hundred i teraz mogę już dokładnie opisać wszystkie efekty, jakie widzę nie tylko na mojej skórze, ale w całym ciele a jest ich całkiem sporo.

Niektóre były bardzo wyraźne, inne delikatniejsze, zależnie od tego w jakich sferach brakowało mi kwasów omega. 1hundred zawiera nie tylko omega 3 ale też 5, 6, 7 i 9, które są bardzo ważne a najczęściej w naszej diecie ich brakuje

Na naszym rynku jest sporo mieszanek olejów, jednak 1hundred jest dość unikatowy ze względu na skład, który został opracowany by pomagać w przypadku skórnych dolegliwości natury autoimmunologicznej. I takiego połączenia nie znajdziemy w żadnym innym oleju-

1hundred, zawiera oleje z:

-nasion czarnej porzeczki,

-nasion granatu,

-ogórecznika lekarskiego,

-orzechów macadamia,

-rokitnika,

-wiesołka,

-pszenicy i pestek winogron- i właśnie wszytskie wymienione wyżej kwasy omega!


Do tego olej z nasion czarnej porzeczki konserwuje całość, ale osobiście i tak trzymam olej w lodówce.




Pomimo bardzo dobrej diety, czasem ciężko było mi zebrać taki idealny profil tłuszczów, który działa leczniczo. Stosowałam wiele olejów które mam w składzie tej mieszanki, ale połączenie ich i to w tak dobrej jakości jest dla mnie po prostu wygodne!


Jakie efekty po tym czasie zaobserwowałam?

-ogromna różnica w nawilżeniu skóry! I to nie tylko twarzy, ale całego ciała- co w moim wypadku najlepiej widać po skórach paznokci, dłoniach, stopach, 

-koniec z suchością oczu- na to pomagał mi olej z rokitnika i ponieważ on również wchodzi w skład 1hundred, to od razu zauważyłam ten efekt. Moje oczy zwykle, sczególnie w podróży albo po prostu wieczorami, robią się piekące i już dawno (kiedy odkryłam moc olejków) zaprzestałam prób ratowania ich kropelkami. W tym wypadku poprawę widziałam dość szybko- już po 5-6 dniach.

- mniej niedoskonałości! Nie miałam z nimi problemu, tak długo jak długo trzymam się mojej diety, ale czasem coś się pojawia i od kiedy suplementuje omega 3, moja skóra ma o wiele większą tolerancję na jakieś dietetyczne odstępstwa. 
Zwykle skóra po prostu reagowała, pojawiały się zmiany w różnych miejscach, teraz zawrót jeśli zjem coś co mi szkodzi, jest o niebo lepiej. W internecie bez problemu znajdziecie mnóstwo wpisów o tym jak dodatek omega 3 pomógł osobom z niedoskonałościami i trądzikiem. Działanie przeciwzapalne ale też wpływ na kompozycję sebum i hormony jest tutaj nieoceniony- jeśli trądzik jest Waszym problemem, warto próbować! 

- po jakimś czasie zauważyłam też zmianę we włosach, choć tu potrzeba było troszkę więcej czasu. Są bardziej lśniące i gładkie.

- poprawa samopoczucia- ponieważ kwasy omega 3 zmniejszają stan zapalny, pozytywnie wpływają na cały organizm w tym pracę mózgu- ja zauważyłam poprawę snu, większy spokój, troszkę łatwiej mi się czyta i wymyśla rzeczy. Wiele osób z depresja bardzo chwali taką suplementację i jestem w stanie uwierzyć że ma ona duże znaczenie:) Te same okoliczności, te same wydarzenia a spokój jest większy i trochę lepiej radzę sobie ze stresem.

- trochę więcej energii i lepszy sen. Znowu przypisuje to obniżaniu stanów zapalnych. U mnie różnica jest delikatna ale wyczuwalna- kiedy zaczynam nową buteleczkę po chwili przerwy, czuję różnicę.


Jeśli chcecie wypróbować eliksir, co bardzo mocno rekomenduje, użyjcie tego linku i kodu alinarose,  bo z nim będziecie mieć zniżkę -20%!  


W razie pytań piszcie!

buziaki

Ala

2 sierpnia 2024

WYDOBYCIE SKRĘTU PO 11 LATACH! Jak podkreśliłam skręt? Aktywatory skrętu, suszarka z dyfuzorem, pielęgnacja.









Zobaczmy, czy moje włosy chcą się jeszcze kręcić! 

Ostatni raz reanimowałam skręt 11 lat temu! Poza tym zawsze suszyłam włosy, rozprostowując je na szczotce:) 
Chciałam wrócić do loków i byłam bardzo ciekawa czy coś w ogóle z tego wyjdzie! W rolce na Ig pokazałam Wam cały proces a tutaj macie produkty i zdjęcia…
Pielęgnacja jakiej użyłam przed kręceniem loków była dość prosta- ograniczyłam się do nałożenia oleju ryżowego Sattva oraz wcierki Ozon Growth parę godzin przed myciem. 

Moją maską została Emolientowa z silikonami od Anwen, która szybko została moim ulubionym produktem marki obok Moreli- jest dla moich włosów bowiem idealna, pięknie je wygładza i nawilża! Emolienty to zdecydowanie składnik, na który moje włosy zawsze reagowały najlepiej.








Wiedziałam że chcę zakręcić włosy na palcach i zrobić z nich rulony, by potem mieć większą dowolność kiedy będę chciała je trochę rozczesać i nadać im objętości. 


Najpierw użyłam wygładzającego kremu Redken Acidic Bonding Concentrate, który u mnie dobrze domyka łuskę włosa i minimalizuje puszenie. 

Później przeszłam do właściwej stylizacji loków. Zależało mi na maksymalnym utrwaleniu skrętu i mocnej definicji dlatego najpierw użyłam kremu Good Loking a potem dodałam na niego sporo żelu z tej serii. Czułam, że takie połączenie kosmetyków w odpowiedniej ilości pomoże mi wyeliminować puch i poszczególne niesforne pasma jakie zwykle pojawiają się w okół głowy. 
Krem dobtrze nawilżył loki a żel genialnie je zdefiniował- już nakręcając włosy na palce widziałam, że będzie dobrze bo żadne pojedyncze włoski nie oddzielały się od rulonów:)


Anwen Good Loking Żel.

Krem Good Loking. 






Pierwszy raz od parunastu lat zdecydowałam się również na suszenie dyfuzorem:) 

Użyłam Lotusa z loczek.pl i to właśnie dzięki niemu włosy w żadnym momencie nie straciły na definicji przy jednoczesnym ekspresowym wysychaniu! Ile to musiałabym czekać aż włosy wyschły by samodzielnie- naprawdę chyba cały dzień:) 

Nie chciałam czekać bo nie czarujmy się, swoje na skręcanie każdego pasma pojedynczo, już poświęciłam:D 

Dyfuzor to oczywiście game changer jeśli chodzi o loki- bez niego nigdy nie uzyskałabym tak mocnego efektu no i suszenie było by trudniejsze. Naprawdę niesamowicie mi pomógł! Kiedy całkowicie wysuszyłam włosy, ani troszkę nie zmieniły formy! Mogłam więc zacząć je odgniatac ale finalnie zdecydowałam się na rozczesanie, po nałożeniu silikonowego serum:)





Rozczesane loki po jakimś czasie wróciły do poprzedniej formy, zebrały się w grupki co tylko pokazuje jak mocna okazała się stylizacja i jak mocno trzymały je produkty. 

Przez 4 następne dni nadal je rozczesywałam, uzyskując większą objętość, dokładałam wcierki, prostowałam pasma z przodu, skręcałam je inaczej a włosy cały czas trzymały loki! 




Włosy tego samego dnia..




Loki następnego i kolejnego dnia...






Szczerze mówiąc byłam zaskoczona, że po tylu latach udało się uciągnąć z nich taki skręt i na pewno będę się jeszcze nim bawić. Kusi mnie już oczywiście dużo produktów do loków, ale te pokazane tutaj zostaną ze mną przez wiele następnych stylizacji! 

Musze sprawdzić jeszcze jak krem i żel działają na moich włosach solo i bez nakręcania na palce! 

Czy Wasze włosy chcą się kręcić?


Buziaki


Ala








Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.